Metryczka musiała przeleżeć swoje i jak to mówią, nabrać mocy;) Nie spieszyło mi się z nią, tymbardziej, że zostaje u nas w domu. Bo przecież u mnie to normalne, że to co robię dla innych jest ważniejsze:)
Wczoraj sobie o niej przypomniałam i potraktowałam jako przerywnik od latarni. Wyszyłam imię, datę i wagę (niezły zapaśnik z tego mojego synka, co?). Dziś kąpiej, prasowanie i tym podobne zabiegi pielęgnacyjne. Ramka już od dawna czekała i się doczekała:)
Myślę, że przed samym powieszeniem na ścianie jeszcze raz ją przeprasuję i podkleję białym filcem lub flizeliną, ale już dziś chciałabym się pochwalić.
Oto ona. Metryczka dla mojego synka Jasia.
Pozdrawiam
Piękna metryczka:) Taka kolorowa :))
OdpowiedzUsuńŚliczna metryczka i do tego ma tyle kolorów ;o)
OdpowiedzUsuńprześliczna i świetnie dobrana ramka!
OdpowiedzUsuńŚliczna, swojemu dziecku też wyszywam, ale to potrwa... a odnoście wagi Jasia - drobinka ;) Mikołaj ważył 4352g, teraz kolos ma już 8 kg i niecałe 4 miesiące. Chyba coraz większe dzieci się rodzą ostatnio. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejna zachwycająca metryczka.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przypadła do gustu.